XIV K 837/17 - uzasadnienie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie z 2019-04-26
Sygn. akt XIV K 837/17
UZASADNIENIE
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
W dniu 21 stycznia 2017 r. A. J. udała się wraz ze swoim chłopakiem P. K. (1) na przyjęcie urodzinowe koleżanki K. W. do klubu (...) przy ul. (...) w W.. Po zakończonym spotkaniu przed wejściem do klubu (...) wraz z chłopakiem i znajomymi palili papierosy. Tak pokrzywdzona, jak i inne osoby kolejno po sobie wchodziły i wychodziły z lokalu. W pewnym momencie, ok. godz.04.03 z lokalu wyszedł M. R. (1) wraz z D. D. i H. C., a po pewnej chwili dołączył do nich brat M., M. R. (2). Przed lokalem pomiędzy stojącymi tam osobami wywiązała się dyskusja, której uczestnikami byli z jednej strony początkowo M. R. (1) i M. R. (2) a z drugiej P. K. (1). M. R. (2) po wykonaniu w kierunku tego ostatniego zamachu nogą, wrócił do (...). Wówczas pomiędzy M. R. (1) i P. K. (1) toczyła się jakaś rozmowa. Kiedy ok. godz.04.05 z lokalu wyszła A. J. wymiana zdań odbywała się w dalszym ciągu, a kobieta włączyła się do niej. W trakcie wymiany zdań M. R. (1) zaczął ubliżać A. J., która w odpowiedzi zaatakowała oskarżonego, próbując go uderzyć ręką. Wówczas doszło do szarpaniny pomiędzy M. R. (1) a P. K. (1), w czasie której A. J. szarpała oskarżonego i uderzała go, próbując oddzielić go od jej chłopaka. W pewnym momencie P. K. (1) rzucił w oskarżonego szklanką którą trzymał dotąd w ręku trafiając go w czoło, w skutek czego M. R. (2) zaczął krwawić. Podczas tej sytuacji pokrzywdzona została uderzona przez oskarżonego ręką w twarz i szarpana. Pokrzywdzona nie pozostawała bierna i również kierowała ciosy w kierunku oskarżonego próbując go nadal odciągnąć od P. K. (1), którego M. R. (1) atakował kilkukrotnie. W pewnym momencie w wyniku popychania kobieta upadła, a kiedy wstała ponownie próbowała rozdzielić mężczyzn. Inne obecne na schodach osoby także próbowały bezskutecznie rozdzielić szarpiących się. W pewnej chwili P. K. (1) popchał M. R. (1) i ten spadł ze schodów. Następnie pokrzywdzona wraz z chłopakiem oraz resztą znajomych przemieściła się poza teren schodów prowadzących do lokalu. Po godz. 04.13 kiedy z klubu wyszedł M. R. (2), podbieg on do P. K. (1) i go zaatakował. Kiedy D. D. próbował go odciągnąć, o godz. 04.13.:57 M. R. (1) popchał A. J. która także chciała oddzielić M. R. (2) od P. K. (1) tak, że kobieta upadła. Kiedy P. K. (1) upadał i upadł, oskarżony kopał go, zaś D. D. i H. C. wraz z innymi osobami próbowali go odciągnąć. Pokrzywdzona chcąc ochronić chłopaka przed atakiem położyła się na nim w poprzek i to ją oskarżony kopał po plecach. Kiedy oskarżony został odciągnięty od nich, po chwili ponownie podszedł do leżącej nadal na swoim chłopaku A. J. i kopnął ją w głowę mówiąc ,, wstawaj kurwo, zajebie cię”. Następnie mężczyzna został odseparowany od leżących na ziemi przez swoich kolegów na dobre. Kiedy M. R. (1) oddalił się od nich, po jakimś czasie oboje leżący na ziemi wstali, zaś A. J. została przy pomocy załogi pogotowia ratunkowego odprowadzona do karetki, a później, w związku ze zgłaszanymi dolegliwościami, przewieziona do szpitala na ul. (...), gdzie założono jej kołnierz ortopedyczny, który nosiła trzy tygodnie. Uraz głowy i skręcenie kręgosłupa szyjnego jakich doznała, zostały zakwalifikowane jako obrażenia ciała trwające nie dłużej niż 7 dni w rozumieniu art. 157§2 kk.
Na miejsce zdarzenia z polecenia radiooperatora (...), po wykonanym przez H. C. telefonie na numer alarmowy, przybyli pełniący służbę st. post. Ł. M. i post. M. K. z (...) KP U.. Funkcjonariusze pełnili służbę oznakowanym radiowozem w służbowym umundurowaniu.
W toku interwencji przy ul. (...), dla oskarżonego została wezwana karetka pogotowia, jednak odmówił skorzystania z pomocy medycznej, wypowiadając się o przybyłych w wulgarny sposób. Oskarżony M. R. (1) także pod adresem funkcjonariuszy Policji (jak na k. 18, 22v. - 23, 329) kierował obelżywe sformułowania i wulgaryzmy, krzyczał, że sam jest funkcjonariuszem Policji i zwolni ich z pracy, powoływał się na znajomości w organach ścigania, był agresywny słownie.
Z kolei M. R. (2) wykazywał agresję słowną wobec innych osób obecnych na miejscu zdarzenia już po przybyciu Policji. Ze względu na zachowanie obu mężczyzn, stwierdzając, że stwarzają zagrożenie dla siebie i innych funkcjonariusze Policji podjęli decyzję o przewiezieniu oskarżonego wraz z jego bratem do KP U., celem odseparowania agresywnych mężczyzn od pozostałych obecnych na miejscu uczestników wcześniejszych zdarzeń, wypełnienia dokumentacji i podjęcia dalszych czynności, w tym przekazania ich innym służbom do izby wytrzeźwień oraz oczekiwania na informacje o stanie zdrowia pokrzywdzonej. W toku pobytu na komisariacie KP U. oskarżony odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu.
W trakcie pobytu na komisariat przy ul. (...) w W., celem przewiezienia M. R. (1) do (...) przyjechał patrol Straży Miejskiej w osobach M. G. (1) i T. W.. Gdy M. G. (2) podjął próbę przejęcia M. R. (2), który stawiał czynny i bierny opór, oskarżony znajdujący się w sąsiednim pomieszczeniu przejściowym M. R. (1) stał się słownie agresywny wobec M. G. (2) (jak na k. 10, 18) i zaczął krzyczeć do niego, żeby zostawił jego brata, grożąc mu pozbawieniem życia, uszkodzenia mienia, spowodowania obrażeń jego dzieci i żony. W trakcie ubliżania pokrzywdzonemu oskarżony opluł go i chciał oddać na niego mocz, ale został powstrzymany przez policjantów. W związku z oświadczeniem M. G. (2), że złoży zawiadomienie o popełnienie przestępstwa na jego szkodę w związku z zachowaniem M. R. (1), M. R. (2) na (...) przewiózł patrol Policji w osobach M. W. i A. K. (1). Badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu tamże wykonane wykazało u M. R. (2) 1,30 mg/l.
W związku z zachowaniem M. R. (1), został on zatrzymany i po kolejnej odmowie skorzystania z pomocy medycznej przez wezwaną na komisariat karetkę pogotowia, został przewieziony do szpitala na ul. (...), gdzie udzielono mu pomocy medycznej, a następnie do szpitala na ul. (...), gdzie lekarz stwierdził brak przeciwwskazań do osadzenia w (...). Następnie został osadzony w (...), skąd został zwolniony 23 stycznia 2017 r. o godz. 17:30
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów:
zeznania M. K. k. 18 – 19, 328 – 331, zeznania Ł. M. k. 22v. - 23, 274 – 277, zeznania M. G. (2) k. 9v. - 10, k. 277 – 278, zeznania M. W. k. 405 – 406, zeznania A. K. (1) k. 423 – 424, zeznania A. J. k. 27v., k. 263, 264 – 265, zeznania P. K. (1) k. 33v., k. 263 – 264, 265, zeznania K. W. k. 58v., 331 – 332, zeznania A. T. (1) k. 64, 332 – 333, częściowo zeznania D. D. k. 436 – 437, częściowo zeznania H. C. k. 440, częściowo zeznań M. R. (2) k . 391 – 394 , częściowo wyjaśnienia oskarżonego k. 236 – 239, karta informacyjna leczenia szpitalnego k. 31, opinia sądowo-lekarska k. 61 – 62., protokół zatrzymania (k. 4) , protokół doprowadzenia w celu wytrzeźwienia (k. 15) , karta informacyjnej z leczenia szpitalnego (k. 31 – 32) , protokół oględzin monitoringu (k. 53 – 54, pendrive k. 132) , opinia sądowo-lekarskiej (k. 61 – 62) , dokumentacja medyczna (k. 160 – 163) , dokumentacja dotycząca umieszczenia w (...) (k. 351 – 388) , nakaz przyjęcia (k. 309) , zaświadczenie lekarskie (k. 310) , kserokopie notatników (k. 288 – 295, 299 – 302, 303 – 304).
M. R. (1) ma obecnie 41 lat, jest żonaty, posiada na utrzymaniu żonę i małoletnie dziecko. Ma wykształcenie wyższe – historyk, aktualnie jest informatykiem sieciowym, osiąga miesięczne dochody w wysokości 3100 zł netto, posiada mieszkanie (pozostały kredyt do spłaty 100 tys. franków). Nie był leczony w PZP, (...), neurologiczne i antynarkotykowo. Nie był dotychczas karany.
W toku postępowania przygotowawczego oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień (k. 43, k. 130).
Podczas rozprawy głównej oskarżony podtrzymał stanowisko procesowe i nie przyznał się do zarzucanych czynów (k. 236 – 239). Wyjaśnił, że do zdarzenia doszło w związku ze scysją pod pubem o palenie papierosów pomiędzy nim a nieznanym mu mężczyzną, w którą włączyła się kobieta będąca razem z tym nieznajomym. Ona przeklinała i żeby zakończyć powiedział „precz” i wtedy kobieta uderzyła go pierwszy raz w twarz pięścią. Wówczas uwagę zwrócił na mężczyznę dlatego, że miał w ręku butelkę i on już uniósł ją w bardzo charakterystyczny sposób, jakby chciał jej użyć. Odpychał go, bo trzymał rękę w górze z tą butelką w sposób wskazujący na to, że zostać uderzony. Gdy go trzymał i odpychał, kobieta biła go i uderzała po całym ciele, w pewnym momencie wbiła rękę w jego lewy policzek i zrobiła dwie szramy. Wyjaśnił, że w pewnym momencie ten mężczyzna uderzył go w głowę tą szklanką butelką, choć udało mu się w czasie tej szamotaniny mocno odepchnąć. Wówczas ta kobieta stojąca za mężczyzną upadła do tyłu, a on po niej podeptał. Zaznaczył, że nawet kiedy miał krwawiącą ranę na głowie to był bity przez tę kobietę. Zaznaczył, że w żadnym momencie tej sytuacji nie uderzył kobiety i jej nie popchnął. Na koniec chłopak zrzucił go ze schodów, a H. pomógł mu wstać. Wyjaśnił, że podczas tej sytuacji jego znajomi byli także cały czas na schodach, ale nie brali udziału w tej sytuacji, raczej chcieli ją uspokoić. Podkreślił, że nie mówił nic do pokrzywdzonej, poza słowem „precz”. Jeśli chodzi o znieważenie funkcjonariuszy to wyjaśnił, że został zabrany wraz z bratem na ul. (...) i osadzony w pokoju przejściowym. Po godzinie stwierdzili, że jednak go zatrzymują. Głowa mu krwawiła, zrobił sobie zdjęcie telefonem, włączył dyktafon w telefonie. W pewnym momencie odebrali mu te wszystkie rzeczy siłą, bez żadnego protokołu. Policjanci stwierdzili, że zawiozą jego i brata na izbę wytrzeźwień. Głowa mu krwawiła i nikt nie zrobił nic żeby udzielić mu pierwszej pomocy, a brat krzyczał czy w końcu zobaczy go lekarz. W pewnym momencie przyszli strażnicy miejscy, bez słowa weszli do pomieszczenia gdzie był jego brat, zrzucili go z ławki na podłogę, zaczęli go szamotać i założyli mu kajdanki. W pewnym momencie ci strażnicy wyszli. Wyjaśnił, że krzyczał „człowieku co robisz, masz żonę i dzieci, zastanów się”. Podał, że jedna załoga zabrała go, druga załoga zabrała jego brata. W trzeciej załodze był tzw. kontrolny i to on kazał policjantom go zatrzymać, co może tłumaczyć tą godzinę pomiędzy 2.30 a 3.30, gdy znajdował się na komendzie policji i nie wiedzieli co ze nim zrobić. Oni na polecenie go zatrzymali, ale nie wiedzieli dlaczego. Po jakimś czasie strażnik miejski wrócił i powiedział, że on będzie zeznawał, mówił, że założy mu sprawę o groźby karalne. Dodał, że nie miał kontaktu z panem G., bo był zamknięty w pomieszczeniu przejściowym. Z kolei z panem K. i panem M. miał kontakt pod pubem i potem na komendzie, bo oni jeszcze wieźli go do lekarza. Składał tym funkcjonariuszom policji wyjaśnienia pod pubem, a potem został przez nich przewieziony na komendę. Zaprzeczył, aby używał wobec tych funkcjonariuszy epitetów, wulgaryzmów i niecenzuralnych słów. Podkreślił, że nie było podstawy żeby go zatrzymać i stąd w jego opinii wzięły się te zarzuty znieważenia. Wyjaśnił, że nie składał skarg na działania funkcjonariuszy, jednak przekazał uwagi prokuratorowi.
Sąd zważył, co następuje:
Wyjaśnienia oskarżonego wespół z pozostałymi dowodami ujawnionymi na rozprawie Sąd ocenił w oparciu o reguły art. 7 k.p.k., zgodnie z którymi Sąd ocenia dowody swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, jak i wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego.
Doktryna i judykatura już dawno wypracowały pogląd, że oskarżony, w ramach przysługującego mu prawa do obrony, może złożyć w sprawie takie wyjaśnienia, jakie uznaje za najbardziej korzystne z punktu widzenia swojej obrony. Może bowiem tak długo w ten sposób skutecznie realizować swoje uprawnienie procesowe, a Sąd zobowiązany jest interpretować wątpliwości na jego korzyść, jak długo oskarżony nie popadnie w sprzeczność z obiektywnie ustalonymi, w oparciu o przeprowadzone dowody, faktami, wskazaniami wiedzy i doświadczeniem.
Zważywszy na wnioski płynące z oceny materiału dowodowego, Sąd jedynie dał częściowo wiarę wyjaśnieniom oskarżonego. W pierwszej kolejności w zakresie, w jakim nie były sprzeczne z ujawnionym zapisem monitoringu z przebiegu zdarzenia co do pierwszego z zarzucanych mu czynów oraz relacjami świadków korelującymi z przedmiotowym dowodem.
Istotnie, całe zdarzenie rozpoczęło się od wymiany zdań pomiędzy oskarżonym i P. K. (1), do której to aktywnie włączyła się A. J. i to pokrzywdzona właśnie pierwsza uderzyła oskarżonego. Jednakże powyższe, co wynika z uznanych za wiarygodne zeznań pokrzywdzonej wynikało z kierowania w jej kierunku obelżywych sformułowań przez M. R. (1). Jakkolwiek powyższe nie usprawiedliwia jej zachowania, to jednak Sąd miał na uwadze, dynamikę zdarzenia i pozostawanie jego uczestników pod wpływem alkoholu negatywnie wpływającego na realną ocenę sytuacji i racjonalne zachowanie się. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego w części, w jakiej są one zgodne z ustalonym w sprawie stanem faktycznym, gdyż w tym zakresie znajdują one potwierdzenie w pozostałych wiarygodnych dowodach ujawnionych w niniejszej sprawie. Wprawdzie na każdym z etapów postępowania oskarżony nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu w punkcie pierwszym aktu oskarżenia czynu, jednakże równocześnie nie kwestionował faktu, że był uczestnikiem tego zdarzenia.
Nie zasługiwały na miano wiarygodnych wyjaśnienia M. R. (1) w zakresie, w jakim twierdził, że jego działania wobec pokrzywdzonej miały charakter wyłącznie defensywny a on sam w żadnym momencie nie uderzył pokrzywdzonej. Podtrzymywanie takiego stanowiska w toku rozprawy dowodzi, że nie opisywał on rzeczywistego przebiegu wydarzenia, a realizował jedynie przyjętą linię obrony. Wyjaśnieniom oskarżonego co do tego, że nie uderzył pokrzywdzonej, nie popchnął jej, nie odzywał się do niej, poza słowem „precz”, jak i co do kwestii zaprzeczenia przez niego znieważeniu funkcjonariuszy i kierowania gróźb przeczą wiarygodne dowody w postaci zeznań świadków a które w znacznej części pozostają spójne z zapisem monitoringu który jest istotną częścią materiału dowodowego, albowiem pozwala w obiektywny sposób zweryfikować opis wydarzeń przedstawiany przez obecne na miejscu osoby.
Faktem jest, że to pokrzywdzona pierwsza uderzyła oskarżonego, jednakże powyższe nie oznacza, że jego późniejsze zachowanie, w szczególności które miało miejsce już poza terenem wejścia do pubu tj. popchnięcie jej a potem kopnięcie w głowę i kierowanie gróźb, należy uznać za usprawiedliwione działanie obronne. Zachowanie uczestników krytycznych zdarzeń zostały zarejestrowane na zapisie monitoringu, w znacznej części wynikają z korelujących z nim relacji świadków, znajdując przy tym potwierdzenie w doznanych przez pokrzywdzoną obrażeniach. Mając na uwadze powyższe, uznać należy, iż początkowo obie strony były agresywne i podejmowały aktywnie działania atakujące, wymierzone przeciwko sobie. Faktem jest, że to słowa oskarżonego sprowokowały A. J. do zaatakowania go, które to co zachowanie nie zasługuje na aprobatę. Niewątpliwie także interakcja tych dwóch osób stała się bezpośrednią przyczyną szarpaniny w którą zaangażowały się inne obecne na miejscu osoby. Nie należy jednak pomijać okoliczności w jakich doszło do powstania uszkodzeń ciała A. J.. Wówczas bowiem, niewątpliwie to wyłącznie oskarżony był stroną atakującą podczas gdy pokrzywdzona przez niego najpierw przewrócona leżała na ziemi i nie miała możliwości jakiejkolwiek obrony przez agresją ze strony oskarżonego, która przybrała formę słowną jak i fizyczną.
W tym kontekście wersja zdarzeń jakie miały miejsce przy ul. (...) jak i podczas jego pobytu na komisariacie Policji przy ul. (...) w W., przedstawiona przez oskarżonego w toku rozprawy głównej pozostaje w sprzeczności z dowodami, którym Sąd dał wiarę jako składającym się na logiczną i spójną rekonstrukcję faktów i jawi się wyłącznie jako przyjęty sposób na umniejszenie jego roli i działań w czasie całego zajścia w ramach przyjętej linii obrony, toteż Sąd tą znaczną część wyjaśnień oskarżonego uznał za niewiarygodną.
Sąd nie dał również wiary wyjaśnieniom oskarżonego co do nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy Policji jak i później Straży Miejskiej. Powyższe tłumaczenie nie przekonuje Sądu, zważywszy na złożoną do akt dokumentację z czynności oraz fakt, że w tej sprawie oskarżony nie składał żadnego zawiadomienia, ani też skargi przeciwko funkcjonariuszom. W tych okolicznościach wyjaśnienia oskarżonego, w których kwestionuje swoje sprawstwo oraz winę, stanowią jedynie nieudolną próbę uwolnienia się od odpowiedzialności karnej. W ocenie Sądu nieprzyznanie się do winy, wskazywanie faktów i okoliczności mających świadczyć o niepopełnieniu przez niego zarzuconych czynów jest tylko i wyłącznie przyjętą przez niego linią obrony, która w konfrontacji z wiarygodnymi dowodami nie może się ostać. Reasumując, wszystkie próby zakwestionowania przez oskarżonego jego sprawstwa, okazały się nieskuteczne.
Odnosząc się do oceny zeznań świadka – pokrzywdzonej A. J. (k. 27v., k. 263, 264 – 265) Sąd miał na uwadze pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w wyroku z dn. 14.07.1975r. (Rw 323/75, OSNKW 1975r. z. 9 poz.133), w myśl którego ,, z istoty wyrażonej w art. 4§1kpk (obecnie 7kpk) zasady swobodnej oceny dowodów wynika, że Sąd realizując ustawowy postulat poczynienia ustaleń odpowiadających prawdzie ma prawo uznać za wiarygodne zeznania świadka, co do niektórych przedstawionych przez niego okoliczności i nie dać wiary zeznaniom tego samego świadka, co do innych okoliczności - pod warunkiem, że stanowisko Sądu w kwestii oceny zeznań świadka zostanie należycie uzasadnione''.
Sąd miał na uwadze, że złożone przez nią w toku postępowania przygotowawczego zeznania różniły się w niektórych kwestiach od faktycznego przebiegu zdarzeń (k. 27v.). Zeznała bowiem, że oskarżony po wyjściu z lokalu zaczął jej ubliżać i ją uderzył, podczas gdy w rzeczywistości dopiero po chwili wywiązała się między nim a jej chłopakiem i nią wymiana zdań, która przerodziła się w szamotaninę. Wbrew jej twierdzeniom nie zaczęła się ona od tego, że pokrzywdzony uderzył ją w twarz, bowiem to ona pierwsza uderzyła oskarżonego i szarpała go. Następnie istotnie oskarżony uderzał pokrzywdzoną w ogólnej szarpaninie między obecnymi, jakkolwiek ona nie pozostała mu dłużna zadając kilkukrotnie ciosy rękoma i popychając, jakkolwiek w większości w celu oddzielenia go od jej chłopaka.
W świetle powyższych argumentów Sąd uznał za wiarygodne zeznania pokrzywdzonej, w zakresie, w którym twierdziła, że całe zdarzenie rozpoczęło się od wyzwisk kierowanych przez oskarżonego w jej kierunku, jak również te relacje w których przedstawiła w jaki sposób została zaatakowana przez M. R. (1) kiedy starała się ochronić P. K. (1) przed kopiącymi go mężczyznami, kiedy to oskarżony zawrócił do nich i kopnął ją tym razem w głowę mówiąc ,, wstawaj kurwo, zajebie cię”. W przekonaniu Sądu depozycje świadka w tym zakresie polegają na prawdzie. Przekonuje o tym zapis nagrania z monitoringu oraz depozycje świadków zdarzenia tj. P. K. (2) oraz K. W., które potwierdzają przedstawione przez nią okoliczności.
Mając na względzie rozbieżność w zeznaniach pokrzywdzonej z zapisem początkowej fazy zajścia przed (...) Sąd uczynił ustalenia faktyczne w tym zakresie w oparciu o bezosobowy materiał dowodowy oraz logicznie z nim korelujące wypowiedzi świadków i uczestników tych wydarzeń albowiem rozpatrywane łącznie tworzą jasny i odpowiadający zasadom logiki obraz zaistniałego w dniu 22.01.2017r. zdarzenia.
Sąd obdarzył walorem wiarygodności zeznania świadka P. K. (1) ( k. 33v., k. 263 – 264, 265) w zakresie w jakim potwierdził, że oskarżony uderzył pokrzywdzoną, a następnie także ją kopał, kiedy pokrzywdzona osłaniała go własnym ciałem. Pomijając ocenę zasadności takiego działania pokrzywdzonej, Sąd wskazuje, że powyższe pozostaje w korelacji z zapisem monitoringu. Faktem jest, że z tego samego zapisu nie wynika przywoływana przez niego okoliczność – że pokrzywdzona pierwsza została uderzona przez M. R. (1), a on stanął w jej obronie. W tym zakresie zeznania nie zasługiwały na uznanie ich za wiarygodne. Jednakże i w tym zakresie Sąd miał na uwadze, że sytuacja była dynamiczna, a osoby w niej uczestniczące, w tym zarówno oskarżony jak i świadek, pozostawali pod wpływem alkoholu który mógł zaburzyć zdolność rejestracji wszystkich elementów wydarzenia, w szczególności ich chronologii. W swych zeznaniach świadek opisał nie tylko zachowanie oskarżonego względem niego samego i jego dziewczyny ale także względem funkcjonariuszy Policji którzy podejmowali czynności na miejscu, wskazując, że był wobec nich wulgarny, podały z jego ust wyzwiska pod ich adresem.
Odnosząc się do oceny zeznań K. W. (k. 58v., 331 – 332) Sąd miał na uwadze, że świadek wskazała, że kiedy doszło do szarpaniny – odeszła na bok, wskazała jednak, że oskarżony zaczął ubliżać pokrzywdzonej, co Sąd zasadniczo uznał za wiarygodne. Analogicznie ocenione zostały relacje świadka wedle których kiedy pokrzywdzona osłaniała swojego chłopaka została kopnięta, a także, że słyszała w kierunku pokrzywdzonej groźby, jednak nie wie od kogo pochodziły, nie ma pewności, że był to oskarżony. Powyższe wskazuje na to, że świadek składając depozycje starała się pozostawać obiektywna i opisywała jedynie te okoliczności które sama zauważyła znajdując się w pobliżu uczestników scysji. Jej zeznania potwierdzają wniosek płynący z relacji w zasadzie większości świadków, że oskarżony w czasie zdarzenia zachowywał się agresywnie. Na powyższe wskazywała również świadek A. T. (2) (k. 64, 332 – 333).
Uwadze Sądu nie uszło to, że opisani powyżej świadkowie w żaden sposób nie próbowali swoimi zeznaniami nadmiernie obciążyć oskarżonego, lecz, w ocenie Sądu starali się obiektywnie odtworzyć i przedstawić zapamiętane okoliczności zdarzenia. Z analizy akt sprawy w żaden sposób nie wynika, aby istniał jakikolwiek racjonalny powód ku temu, by świadkowie składali fałszywe zeznania na niekorzyść oskarżonego, czy też mieli interes w bezpodstawnym go obciążaniu. Niepamięć czy nieprecyzyjne odtwarzanie przebiegu zdarzenia jest usprawiedliwione późną porą zajścia, jego niezwykłą dynamiką i nagłością jak i po części zapewne pozostawaniem praktycznie wszystkich uczestników i świadków przez pod wpływem alkoholu.
M. R. (2) (k. 391 – 394) w swoich zeznaniach odniósł się głównie do zdarzeń jakie nastąpiły głównie po przyjeździe funkcjonariuszy Policji na miejsce pierwszych zdarzeń, albowiem w czasie scysji na terenie przyległym do wejścia do (...) w której brał udział jego brat, on sam znajdował się w lokalu. W tej materii jego relacja potwierdza jedynie, analogicznie do pozostałych świadków, że początkowo doszło do rozmowy oskarżonego z P. K. (1) przed wejściem do klubu.
Świadek zeznał nadto, że nie kiedy wyszedł z klubu i chciał podejść do tego mężczyzny który zranił jego brata, to oskarżony go powstrzymał i dlatego nie zdążył mu nic zrobić. Nadto dodał że wedle jego wiedzy oskarżony nie był stroną atakującą, a sam został zaatakowany, zaś co do zachowania wobec funkcjonariuszy stwierdził, że M. R. (1) jedynie ich pouczał, bowiem jest byłym policjantem. Zaprzeczał aby doszło do znieważenia funkcjonariuszy i opisał jak został potraktowany podczas pobytu na KP U. przez funkcjonariuszy do momentu umieszczenia go w izbie wytrzeźwień. W opinii Sądu te kwestie przedstawione zostały przez świadka w sposób tendencyjny i subiektywny. M. R. (2) opisując przebieg wydarzeń pominął zachowanie jakie podejmował wówczas on sam jak i jego brat w czasie kiedy pokrzywdzona i P. K. (1) byli już poza terenem wejścia do klubu, a kiedy to sam zaatakował P. K. (1) a D. D. jako pierwszy próbował go od niego oderwać, jak również późniejsze zachowanie oskarżonego który kopał leżących na ziemi od których pozostali obecni próbowali go oddzielić. Nadto przemilczał zachowania swoje i brata po przyjeździe Policji na ul. (...) a które stanowiły podstawę przewiezienia obu mężczyzn na komisariat jak i te które miały miejsce na komisariacie. Taki sposób relacjonowania wydarzeń wskazuje na to, że działa on świadomie na korzyść oskarżonego starając się przenieść odpowiedzialność za przebieg wydarzeń na innych, w tym funkcjonariuszy Policji i umniejszyć rolę brata w kolejnych wypadkach, podczas gdy, w rzeczywistości podjęte przez policjantów i strażników miejskich działania były uzasadnioną reakcją na zachowanie oskarżonego i samego świadka jakie obserwowali jeszcze przed klubem ale i jakie miały miejsce na ul. (...), kiedy to oskarżony ubliżał wulgarnie, groził i opluł M. G. (2) jak i M. R. (2) którzy stawiał czynny opór w związku z próbą strażników miejskich przygotowania go do przewiezienia na izbę wytrzeźwień. W świetle powyższych rozważań, Sąd w tym zakresie uznał zeznania świadka za niewiarygodne.
Wypowiedzi D. D. (k. 436 – 437) oraz H. C. (k. 440) w zakresie chronologii wydarzeń i przyczyn awantury jaka miała miejsce krytycznej nocy korelują z pozostałym wiarygodnym materiałem dowodowym, toteż ich ocena też tożsama, w szczególności jeśli chodzi o przebieg wydarzeń pod wejście do (...). Z kolei wartość dowodowa ich zeznań w co do okoliczności spowodowania rozstroju zdrowia u A. J. jak i w zakresie odnoszącym się do zachowania oskarżonego względem funkcjonariuszy Policji jest wątpliwa. Sąd miał na uwadze, że świadkowie potwierdzili agresywne zachowanie głównie pokrzywdzonej, jednakże w pozostałych istotnych dla sprawy a wskazanych wyżej kwestiach nie podawali żadnych danych umożliwiających odniesienie ich i ocenę w korelacji z pozostałymi dowodami zebranymi w sprawie. Obaj stwierdzili, że zarówno oni sami, jak też oskarżony, nie mieli kontaktu z pokrzywdzoną po tym jak zeszła wraz ze znajomymi ze schodów prowadzących do (...) i nie zaobserwowali jak zachowywał się M. R. (1) w interakcji z funkcjonariuszami Policji którzy ma miejscu rozpytywali obecnych na okoliczność minionych wydarzeń.
Nie ulega wątpliwości Sądu, że zeznania świadków były ukierunkowane na przedstawienie wydarzeń w sposób korzystny dla ich kolegi- oskarżonego. Z tego względu w ich zeznaniach brak jest opisu tego co zrobił oskarżony kiedy został zaatakowany fizycznie przez pokrzywdzoną w początkowej fazie zajścia ani jak odzywał się do niej wcześniej. Brak jest także, co najistotniejsze, wzmianki o tym co działo się gdy wszyscy zaangażowani w scysję i ich znajomi opuścili teren przyległy do wejścia do klubu, kiedy to P. K. (1) został zaatakowany najpierw przez M. R. (2) a następnie przez M. R. (1), przewrócony na ziemię i kopany, a chwilę później także pokrzywdzona doznała uszczerbku na zdrowiu wskutek zamachu ze strony M. R. (1), a co znalazło swoje odzwierciedlenie w zapisie monitoringu. Wobec takiego ukształtowania zeznań, zasługiwały one na wiarę wyłącznie co do opisu wydarzeń z początkowej fazy zajścia i zakresie w jakim nie pozostają sprzeczne z innymi wiarygodnymi dowodowymi.
Oceniając zeznania świadków M. K. (k. 18 – 19, 328 – 331), Ł. M. (k. 22v. - 23, 274 – 277) oraz M. G. (2) (k. 9v. - 10, 277 – 278), Sąd miał na uwadze, że nie byli bezpośrednimi świadkami zdarzeń z udziałem A. J., a dwaj z nich o powyższym posiadali wiedzę z relacji jej i pozostałych świadków, wobec powyższego są dowodem jedynie na to, jakie relacje pozyskali od wysłuchanych na miejscu interwencji osób.
W odniesieniu do pozostałych zarzucanych oskarżonemu czynów zeznali, że oskarżony podczas interwencji wypowiadał wobec nich słowa obelżywe, a dodatkowo wobec M. G. (2) – groźby karalne. Należy podkreślić, że świadkowie są dla oskarżonego osobami obcymi, nie mieli żadnego interesu żeby składać zeznania niekorzystne w swej treści dla oskarżonego. Przy tym relatywnie dobrze kojarzyli zdarzenie z udziałem M. R. (1), choć nie pamiętali wszystkich szczegółów podejmowanych działań. Niepamięć tych świadków podczas rozprawy przed Sądem odnośnie dokładnego przebiegu zdarzenia i konkretnych słów jakie padały z ust oskarżonego, zdaniem Sądu znajduje uzasadnienie w tym, że od krytycznej nocy minął znaczny okres czasu. Funkcjonariusze ci, w ocenie Sądu, rzetelnie w złożonych zeznaniach przekazali swoją wiedzę na temat zdarzeń. Przesłuchani w toku postępowania przygotowawczego bezpośrednio po zdarzeniu szczegółowo przytoczyli słowa, jakie zostały skierowane do nich przez oskarżonego oraz konsekwentnie i skrupulatnie opisali przebieg zdarzeń. Funkcjonariusze dokładnie relacjonowali zdarzenie, dodatkowo w sposób tożsamy z pierwotnymi zeznaniami, co wskazuje, iż mimo wielości interwencji zdarzenie to było dla nich na tyle charakterystyczne, iż nie uległo zatarciu w ich pamięci. Bezpośredni kontakt z nimi na rozprawie zrodził przekonanie Sądu, iż mówili prawdę. Po odczytaniu zeznań, złożonych przez nich w toku postępowania przygotowawczego potwierdzili je bez wahania i bez wątpliwości. Uwadze Sądu nie umknęły drobne rozbieżności co do szczegółów tychże zeznań, jednakże nie mają one, zdaniem Sądu, wpływu na negatywną ocenę wiarygodności całości zeznań, biorąc pod uwagę upływ czasu i dynamiczny przebieg zdarzeń. Zeznania tychże świadków były w tej sprawie kluczowym materiałem obciążającym oskarżonego. Świadkowie ci przedstawili spójną i logiczną wersję zdarzenia. Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności mogących podważać wiarygodność ich zeznań. Są wartościowym materiałem dowodowym, również dlatego, że pochodzą od osób, które działały w ramach wykonywania obowiązków służbowych. Uczestniczyli oni w zdarzeniu jako funkcjonariusze publiczni, a więc osoby w żaden sposób nie związane z oskarżonym i nie mające interesu w bezpodstawnym obciążaniu go, co ich samych narażałoby zresztą na odpowiedzialność z art. 233 k.k., a także na odpowiedzialność dyscyplinarną i ewentualną utratę pracy. Wobec powyższego Sąd dał wiarę wskazanym świadkom. Z analizy akt sprawy w żaden sposób nie wynika również, aby istniał jakikolwiek racjonalny powód ku temu, by wyżej wymienieni funkcjonariusze publiczni mieli składać fałszywe zeznania na niekorzyść oskarżonego. W ocenie Sądu zasługują na wiarę i stanowią podstawę do ustalenia stanu faktycznego.
Zeznania świadka M. W. (k. 405 – 406) z uwagi na niepamięć niewiele wniosły do rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, jednakże, co należy pokreślić, po okazaniu mu zapisów w notatniku potwierdził agresywne zachowanie oskarżonego w stosunku do strażników miejskich, i w tym zakresie Sąd uznał zeznania jako wiarygodne. Podobnie Sąd ocenił zeznania A. K. (2) (k. 423 – 424) wskazującego na agresywne, wulgarne zachowanie oskarżonego, a nadto kierowanie zapowiedzi spowodowania zakończenia przez nich służby. Z kolei zeznania K. Ł. (k. 424 – 425) nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, bowiem świadek nie posiadał informacji w zakresie zakreślonym zarzutami. Zeznania świadka T. W. nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, a to z uwagi na fakt, że świadek wskazał, że nie pamięta oskarżonego ani okoliczności zajścia (k. 391).
Dokonując ustaleń stanu faktycznego w sprawie, Sąd wykorzystał sporządzoną w toku postępowania opinię sądowo-lekarską, w której biegły opisał doznane przez pokrzywdzoną obrażenia. Sąd ocenił, iż opinia sądowo-lekarska nie budziła zastrzeżeń w zakresie fachowości, została sporządzona w sposób rzetelny w oparciu o aktualne wskazania wiedzy medycznej, a wnioski w niej zawarte są logiczne i jasne. Ponadto opinia ta nie była kwestionowana przez strony.
Autentyczność i prawdziwość pozostałych zgromadzonych w sprawie dowodów nieosobowych ujawnionych na rozprawie nie była przez strony kwestionowana, nie wzbudziła ona także wątpliwości Sądu, który z tego też względu nie odmówił im wiary i mocy dowodowej.
Zdaniem Sądu, wszystkie ocenione wyżej dowody tworzą logicznie powiązaną całość i pozwalają na ustalenie stanu faktycznego zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego.
Ujawniony w sprawie materiał dowodowy, jego wszechstronna analiza i interpretacja wykazały zdaniem Sądu, że M. R. (1) dopuścił się popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów.
Odnosząc się do pierwszego z zarzucanych oskarżonemu czynów Sąd uznał, że mając na uwadze całokształt podniesionych wyżej okoliczności, wina oskarżonego i fakt jego popełnienia nie budzi wątpliwości.
Zgodnie z brzmieniem przepisu art. 157 § 2 k.k. odpowiedzialności karnej za stypizowane w nim przestępstwo określane w literaturze spowodowaniem „lekkiego” uszczerbku na zdrowiu podlega ten, kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni. Przedmiotem ochrony powyższego przestępstwa jest zdrowie człowieka rozumiane jako prawidłowość procesów fizjologicznych organizmu, zaś omawiane przestępstwo można popełnić zarówno przez działanie, jak i zaniechanie. Czynność sprawcza polegać ma na powodowaniu, a więc na każdym zachowaniu, które pozostaje w związku przyczynowym i normatywnym ze skutkiem. Zachowanie sprawcy musi obiektywnie naruszać wynikające z wiedzy i doświadczenia reguły postępowania z dobrem prawnym jakim jest zdrowie człowieka. Przestępstwo z art. 157 § 2 k.k. ma charakter materialny – jest znamienne skutkiem, którym na gruncie stylizacji art. 157 § 2 k.k. ma być naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia na okres nie dłużej niż 7 dni. Tak więc sprawstwo omawianego przestępstwa można przypisać tylko tej osobie, która swoim działaniem lub zaniechaniem spowodowała konkretne obrażenia, powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 29 listopada 2010 r., sygn. akt II AKa 151/10).
W stronie podmiotowej przestępstwo z art. 157 § 2 k.k. może zostać popełnione umyślnie zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i ewentualnym. Sprawca swoją świadomością musi obejmować przynajmniej możliwość spowodowania swoim zachowaniem uszczerbku na zdrowiu innej osoby i chcieć takiego skutku albo na jego wystąpienie się godzić. Sama postać uszkodzenia ciała nie musi już być sprecyzowana w świadomości sprawcy. Objęcie zamiarem spowodowania uszczerbku na zdrowiu przyjąć może więc postać zamiaru ogólnego. Na wystąpienie takiego zamiaru wskazywać będzie m.in. sposób działania sprawcy, użyte przez niego narzędzie, stosunek do osoby pokrzywdzonej (porównaj odpowiednio wyrok SN z 22 listopada 1972 r., Rw 1202/71, OSNKW 1972, nr 3, poz. 54). Dla przyjęcia realizacji znamion typu określonego w art. 157 § 2 k.k., konieczne jest ustalenie, że sprawca chciał albo przewidując możliwość na to się godził, że spowodowany uszczerbek na zdrowiu będzie lekki. Określony zatem w art. 157 § 2 k.k. skutek musi być objęty winą umyślną sprawcy. Można o tym wnioskować na podstawie intensywności siły fizycznej, użytych środków, umiejscowienia ciosów zadanych pokrzywdzonemu.
Mając powyższe na uwadze, w ocenie Sądu okoliczności ustalonego stanu faktycznego dają podstawę do przyjęcia, że M. R. (1) w dniu 22 stycznia 2017 r. w W. przy ul. (...) poprzez uderzenie pięścią w twarz, a następnie kopanie po plecach oraz kopanie w głowę spowodował u A. J. rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządów ciała trwające nie dłużej niż 7 dni, w postaci urazu głowy bez utraty przytomności, skręcenia kręgosłupa szyjnego. Powyższe wyczerpuje znamiona art. 157 § 2 k.k.
Z przyczyn omówionych powyżej, przy okazji analizy wyjaśnień oskarżonego, Sąd odrzucił wersję, iż podejmowane przez oskarżonego działania były motywowane wyłącznie obroną przez atakiem. Istotnie, uczestnicy zajścia początkowo godzili się na konfrontację. Oskarżony wpierw skierował do pokrzywdzonej obelżywe sformułowania, a kiedy został przez nią uderzony, zaczął stosować wobec niej przemoc, zwiększając skalę agresji. Wskazać należy przy tym, że w tej fazie zdarzenia nie można dopatrzeć się działania któregokolwiek z uczestników w warunkach obrony koniecznej, albowiem brak przymusu przy decyzji o wzięciu udziału w takim starciu i jego specyfika, w którym nie działa się z woli obrony, ale z chęci wyładowania agresji, czy sprawdzenia swych sił i dochodzi do bezprawnych wzajemnych zamachów z obu stron, nie tylko nie pozwalają na uznanie, że w zaistniałej sytuacji jeden, czy drugi z walczących jest uprawniony do bezprawnych działań zaczepnych, czy obronnych, ale i nie daje podstaw do przyjęcia, że chroni ich instytucja określona art. 25 § 1 k.k.
Sąd odrzucił również twierdzenia oskarżonego, w których zaprzeczał jakoby nie uderzył pokrzywdzonej, nie popchnął jej czy nie kopnął, jak również nie groził bowiem powyższe pozostaje w oczywistej sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym w postaci uznanych za wiarygodne zeznań świadków czy zapisu monitoringu. Przypomnieć w tym miejscu należy, że oskarżony w ogóle nie przyznał się do tego, że użył siły fizycznej wobec pokrzywdzonej. Taką przyjął linię obrony, co było jego prawem, a wyjaśnień tych nie uznał za wiarygodne. Zdaniem Sądu ustalenie, że to działanie oskarżonego spowodowało ustalone opinią biegłego sądowego obrażenia nie budzi wątpliwości. Z relacji samej pokrzywdzonej wynika, że tylko oskarżony najpierw ją uderzył pięścią w twarz, a po jakimś czasie kopał po plecach, jak również kopnął ją w głowę kiedy leżała na P. K. (1) a sytuacji wokół nich się uspokoiła nieco. Także wówczas użył wobec niej gróźb karalnych. Zapis z monitoringu potwierdza co do zasady treść tej relacji.
Jednocześnie Sąd uznał, że oskarżony swoim zachowaniem wypełnił znamiona określone również treścią art. 190 § 1 k.k., co uzasadnia kumulatywną kwalifikację czynu przypisanego oskarżonemu. Jego treścią jest grożenie innej osobie popełnieniem przestępstwa (zbrodni lub występku) na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej. Groźba jest oddziaływaniem na psychikę drugiej osoby przez przedstawienie zagrożonemu zła, które go spotka ze strony grożącego albo innej osoby, na której zachowanie grożący ma wpływ. Możliwa jest groźba, której celem nie jest podporządkowanie woli zagrożonego woli sprawcy, lecz jedynie wywołanie u sprawcy stanu obawy przed spełnieniem groźby („Kodeks karny. Część szczególna” A. W., Wydawnictwo C.H. B., t. II, s. 690). Dla bytu przestępstwa groźby karalnej nie jest istotny rodzaj przestępstwa, którego popełnieniem sprawca grozi, ani cel, w jakim to czyni, a nawet rzeczywisty zamiar spełnienia groźby. Wystarczy, że treść groźby zostaje przekazana zagrożonemu. Jest to bowiem przestępstwo przeciwko wolności, a nie przeciwko dobrom, które narusza przestępstwo będące treścią groźby (K. Daszkiewicz –Paluszyńska, Groźba w polskim prawie karnym, Warszawa 1958 r., s. 74). Warunkiem przestępności czynu jest, aby groźba wzbudzała uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, jest to bowiem przestępstwo materialne i stan uzasadnionej obawy osoby zagrożonej stanowi skutek. Groźba musi więc dotrzeć do pokrzywdzonego i wywołać u niego określony stan psychiczny. Pokrzywdzony musi potraktować groźbę poważnie i uważać jej spełnienie za prawdopodobne („Kodeks karny – część szczególna”, K. Buchała, A. Zoll, Zakamycze 2000, s. 765). Subiektywna obawa pokrzywdzonego i jego przekonanie o prawdopodobieństwie realizacji groźby muszą być uzasadnione, tzn. że zarówno okoliczności w jakich groźba została wyrażona, jak i osoba grożącego robią wrażenie na normalnie wrażliwym obserwatorze, iż groźba została wyrażona na serio i daje podstawy do uzasadnionej obawy.
Sąd podziela pogląd wyrażony w orzecznictwie, że „dobrem chronionym przepisem art. 190 § 1 k.k. jest wolność w sensie subiektywnym, czyli poczucie wolności, wolność od obawy, strachu. Jest to przestępstwo materialne – skutkiem jest uzasadniona obawa adresata groźby, że będzie ona spełniona, zatem wystarczy, że pokrzywdzony uważa, iż niebezpieczeństwo spełnienia groźby jest realne i ma on podstawy do takiego poglądu. Niebezpieczeństwo realizacji groźby nie musi obiektywnie istnieć. Obiektywna musi być tylko groźba. Kryterium, że subiektywne odczucie obawy groźby przez zagrożonego jest uzasadnione, należy ujmować obiektywnie, lecz z uwzględnieniem osobowości zagrożonego” (por. wyrok SN z dn. 9 XII 2002r., IV KKN 508/99, LEX nr 75496). Innymi słowy obawa zagrożonego, że do niego skierowana groźba będzie spełniona, jest wtedy uzasadniona, jeżeli każdy człowiek o podobnej do zagrożonego osobowości i w podobnej sytuacji również odczuwałby obawę przed taką groźbą (tamże).
Przenosząc te rozważania na grunt przedmiotowej sprawy w ocenie Sądu nie ulega wątpliwości, że oskarżony wypełnił swoim zachowaniem wobec pokrzywdzonej również znamiona przestępstwa z art. 190 § 1 k.k. bowiem podczas zajścia z udziałem pokrzywdzonej kierował w stosunku do niej groźby pozbawienia życia i zdrowia, wskazując jak na k. 27v., z uwagi zaś na agresywną postawę oskarżonego pokrzywdzona pozostawała w uzasadnionym przekonaniu, że groźba ta zostanie spełniona. Zdaniem Sądu w realiach przedmiotowej sprawy deklarowane subiektywne obawy pokrzywdzonej i jej przekonanie o prawdopodobieństwie realizacji gróźb kierowanych pod jej adresem przez oskarżonego są uzasadnione, zarówno ze względu na okoliczności w jakich groźby te zostały wyrażone, treść jego słów, jak i z uwagi na osobę grożącego i wrażenie jakie czyniłby on na normalnie wrażliwym obserwatorze w analogicznych sytuacjach, jak w realiach niniejszej sprawy. Zdaniem Sądu, biorąc pod uwagę kontekst sytuacyjny zdarzeń, każdy normalnie rozumujący człowiek w podobnej sytuacji odczuwałby obawę przed spełnieniem takich gróźb.
Reasumując, Sąd uznał, że oskarżony swoim zachowaniem wypełnił znamiona czynu z art. 190 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.
Sąd w niniejszej sprawie nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które wyłączałyby możliwość przypisania oskarżonemu winy. Jest on osobą pełnoletnią, dojrzałą, poczytalną, nie działał pod wpływem błędu, a co więcej, w ocenie Sądu, miał świadomość bezprawności swojego czynu. Można więc było od niego wymagać zachowania zgodnego z obowiązującymi normami prawnymi, a jego postępowania nie usprawiedliwiają żadne okoliczności ekstremalne. Przypisanie winy oskarżonemu jest więc w pełni uzasadnione. Oskarżony był pod wpływem alkoholu, pod którego działanie sam się wprawił, miał pełną świadomość swojego przestępczego działania. Sam wszak zaprzeczał jakoby znajdował się w stanie upojenia alkoholowego. Nic nie usprawiedliwia jego zachowania, dlatego stopień jego winy jest znaczny. Stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez oskarżonego czynu Sąd również uznał za wysoki, mając na uwadze rodzaj naruszonego przez niego dobra, postać zamiaru, motywację, jak również okoliczności popełnienia czynu. Nie ulega wątpliwości, że zachowanie oskarżonego wzbudza silną społeczną dezaprobatę.
Odnosząc się do rozstrzygnięcia zawartego w punkcie drugim sentencji wyroku Sąd uznał, że czyny zarzucane oskarżonemu w puncie drugim i trzecim aktu oskarżonego stanowią jeden czyn, wypełniający znamiona opisane w treści art. 226 § 1 k.k. W doktrynie i orzecznictwie sformułowano kilka kryteriów służących do ustalania jedności czynu (m.in. wyodrębnienie zintegrowanych zespołów czynności sprawcy, zwartość czasu i miejsca, tożsamość motywacji, ewentualnie planu sprawcy, niekiedy uwzględnienie tego, czy poszczególne zachowania sprawcy naruszają dobra osobiste różnych osób). W toku postępowania dowodowego na podstawie zeznań M. K. i Ł. M. ustalono, że oskarżony kierował w tym samym czasie znieważające treści do obu pokrzywdzonych jednocześnie a powyższe pozwala na uznanie jedności czynu oskarżonego.
Przestępstwa z art. 226 § 1 k.k. dopuszcza się ten, kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybrana podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Przez zniewagę należy rozumieć takie zachowanie, które według zdeterminowanych kulturowo i powszechnie przyjętych ocen stanowi wyraz pogardy. Należy przyjąć, że chodzi o rozmaitego rodzaju zachowania, których wspólną cechą jest to, że wyrażają pogardę dla godności drugiego człowieka, przy czym obojętne są użyte przez sprawcę tegoż przestępstwa środki wyrazu. Zniewaga musi być czymś więcej, niż tylko brakiem okazania szacunku lub niewypełnieniem obowiązku wynikającego z reguł dobrego wychowania. O tym, czy dana wypowiedź ma charakter zniewagi, decydują kryteria obiektywne, a nie odczucia znieważającego i znieważonego. Wypowiedzenie zaś w czasie jednego zdarzenia wielu obelg pod adresem jednej osoby stanowi jeden czyn zabroniony i jedno przestępstwo znieważenia. Przestępstwo określone w art. 226 § 1 k.k. może być popełnione tylko umyślnie w formie zamiaru bezpośredniego. Przedmiotem ochrony w art. 226 § 1 kk jest autorytet osób realizujących pełnieniem swych obowiązków działalność instytucji państwowych, a także ich godność. Jest to przestępstwo bezskutkowe, tj. nie wymaga nawet doznania przez adresata poczucia poniżenia. Chroniona godność pojmowana jest w sposób zobiektywizowany, określony przez powszechnie przyjęte normy kulturalno-obyczajowe. (wyrok SA w Białymstoku z 6 grudnia 2012 r., II AKa 218/12, L..pl nr (...)). Przedmiotem czynności wykonawczej czynu zabronionego określonego w art. 226 § 1 k.k. jest funkcjonariusz publiczny lub osoba do pomocy mu przybrana. Enumeratywne wyliczenie osób, którym ustawodawca przydaje przymiot funkcjonariusza publicznego zawiera natomiast art. 115 § 13 kk, z kolei pod pojęciem „podczas pełnienia obowiązków służbowych” rozumieć należy zbieżność czasową i miejscową zachowania sprawcy i wykonywania obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego.
Przenosząc te rozważania na grunt przedmiotowej sprawy w ocenie Sądu, nie ulega wątpliwości, iż oskarżony wypełniła swoim działaniem znamiona przypisanego mu przestępstwa z art. 226 § 1 k.k.
W ocenie Sądu wypowiedzi jak na k. 18, 22v. - 23, 329 kierowane przez oskarżonego pod adresem – będących funkcjonariuszami publicznymi – policjantów Ł. M. i M. K. przy zastosowaniu obiektywnych kryteriów oceny (z punktu widzenia przeciętnego człowieka) wskazują, iż miały one cel i charakter znieważenia ich adresatów. Zdaniem Sądu oskarżony swoim działaniem – poprzez kierowanie takich słów chciał dać wyraz uczuciu pogardy dla godności osobistej funkcjonariusza publicznego, jak i pośrednio reprezentowanej przez nich instytucji – Policji oraz stanowiło to wyraz braku poszanowania dla funkcjonariuszy publicznych pełniących obowiązki służbowe. Używane pod ich adresem epitety są powszechnie uznane za obelżywe, mają pejoratywny charakter. Wypowiedziane słowa są nie tylko uwłaczające z punktu widzenia norm obyczajowych, to także w sposób szczególny godzą w autorytet i powagę instytucji Policji i jej funkcjonariuszy. Sąd nie ma również jakichkolwiek wątpliwości, iż oskarżony miała pełną świadomość, że ma do czynienia z funkcjonariuszami Policji. Bezspornym przy tym jest, że ww. funkcjonariusze zostali znieważeni podczas i w związku z pełnieniem przez nich czynności służbowych.
Wobec powyższego należy stwierdzić, że zachowanie oskarżonego wypełniło znamiona występku określonego w art. 226 § 1 k.k.
Sąd w przedmiotowej sprawie nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które wyłączałyby możliwość przypisania oskarżonemu winy również co do opisanego wyżej czynu. Oceniając stopień winy, Sąd uznał, iż czynu dopuścił się umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Nic nie usprawiedliwia jego zachowania, dlatego stopień jej winy jest znaczny. Stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez oskarżonego czynu Sąd uznał za wysoki, mając na uwadze rodzaj naruszoną przez niego dobra, postać zamiaru, motywację, jak również okoliczności popełnienia czynu. Nie ulega wątpliwości, że zachowanie oskarżonego wzbudza silną społeczną dezaprobatę. Jedynym powodem zachowania było poniżenie funkcjonariusza. Jej zachowanie należy ocenić jako naganne. Niezgadzanie się z poleceniami funkcjonariusza nie usprawiedliwia powyższego.
Nie powielając argumentacji prawnej odnoszącej się do czynów z art. 190 § 1 k.k. i 226 § 1 k.k. Sąd uznał oskarżonego za winnego również popełnienia czynu opisanego w punkcie czwartym aktu oskarżenia – kierowania groźby pozbawienia życia i zdrowia wobec funkcjonariusza Straży Miejskiej M. G. (2), które wzbudziły u niego uzasadnioną obawę, iż zostaną spełnione, oraz znieważenia go podczas i w związku z wykonywaniem przez niego obowiązków służbowych w ten sposób, ze używał wobec niego słów powszechnie uznanych za obelżywe. Oskarżony wypełnił w sposób oczywisty znamiona opisanych czynów. O powyższym świadczą uznane za wiarygodne zeznania świadków. Oskarżony znieważył M. G. (2) kierując w jego stronę słowa jak na k. 10, 18, a nadto groził mu pozbawieniem życia i zdrowia, co w świetle okoliczności i wypowiadanych sformułowań, mogło wzbudzić uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione. Dalej wskazać należy, że oskarżony podejmując opisanie wyżej zachowania popełnił przestępstwa pozostające w zbiegu kumulatywnym (art. 11 § 2 k.k.). Za przyjęciem powyższej konstrukcji przemawiała zwartość czasowa i sytuacyjna poszczególnych zachowań wypełniających znamiona czynów zabronionych. Również co do tego czynu Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które wyłączałyby możliwość przypisania mu winy. Oceniając stopień winy, Sąd uznał, iż czynu dopuścił się umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Nic nie usprawiedliwia jego zachowania, dlatego stopień jej winy jest znaczny. Stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez oskarżonego czynu Sąd uznał za znaczny, mając na uwadze rodzaj naruszoną przez nią dobra, postać zamiaru, motywację, jak również okoliczności popełnienia czynu.
Rozważając kwestie rodzaju i wysokości kar Sąd kierował się dyrektywami wymiaru kary, określonymi w art. 53 k.k., nadto miał na względzie wszystkie okoliczności przemawiające zarówno na korzyść oskarżonego, jak i na jego niekorzyść. Do okoliczności niewątpliwie łagodzących zaliczyć należało dotychczasową niekaralność oskarżonego. Sąd miał tu również na uwadze, wskazywane tło zaistniałego zdarzenia. Natomiast do okoliczności obciążających zaliczyć należało przede wszystkim wskazywany wyżej znaczny stopień społecznej szkodliwości czynów (a w tym rodzaj i charakter naruszonego dobra, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych obowiązków, postać zamiaru, motywacje sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia - art. 115 § 2 k.k.) oraz stopień winy. Sąd uwzględnił również agresywne zachowanie oskarżonego w trakcie zdarzeń oraz skutki jego zachowań. Orzekając kary we wskazanych wymiarach Sąd miał na uwadze cele zapobiegawcze i wychowawcze kary w ramach prewencji indywidualnej oraz potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej w społeczeństwie i cele prewencji generalnej, której zadaniem jest wyrobienie u sprawcy przekonania o nieuchronności kary. Zdaniem Sądu są to kary sprawiedliwe, adekwatne do okoliczności popełnienia przypisanych oskarżonemu czynu, do stopnia społecznej szkodliwości oraz do stopnia winy oskarżonego.
Wobec powyższego punkcie I sentencji wyroku Sąd wymierzył oskarżonemu karę 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym. W punkcie drugim sentencji wyroku za przestępstwo z art. 226 § 1 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu karę 5 miesięcy ograniczenia wolności polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym, zaś w punkcie trzecim za przestępstwo z art. 190 § 1 k.k. w zb. z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. wymierzył mu karę 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym.
W punkcie IV wyroku na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 i 3 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu karę łączną roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 dwudziestu godzin w stosunku miesięcznym. Granice kary łącznej oscylowały pomiędzy okresem 1 rok i 5 miesięcy ograniczenia wolności (przy pełnej kumulacji) a okresem 6 miesięcy ograniczenia wolności (przy zastosowaniu pełnej absorpcji kar). Sąd uwzględnił przy wymiarze kary łącznej, iż między przypisanymi oskarżonemu przestępstwami zachodził bliski związek czasowy, ścisłe podobieństwo podmiotowe (przestępstwa były przestępstwami umyślnymi) oraz częściowa tożsamość przedmiotowa. Sąd miał tu na uwadze stanowisko Sądu Najwyższego, zgodnie z którym „w orzecznictwie jak i w nauce prawa karnego uznaje się, że wymiar kary łącznej jest wymiarem dwuetapowym. W pierwszym etapie sąd wymierza kary jednostkowe, w drugim karę łączną. Wzgląd na społeczne niebezpieczeństwo przypisanych sprawcy czynów powinien być brany pod uwagę na pierwszym etapie wymiaru, czyli przy orzekaniu kar jednostkowych. W drugim etapie, przy określaniu wysokości kary łącznej sąd powinien dawać prymat dyrektywom prewencji indywidualnej i generalnej (...)” (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 28 listopada 1990 r. II KR 61/90, OSP 1991/11-12 poz. 292).
Wymierzając karę łączną Sąd musiał mieć na uwadze potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Kara powinna wpływać na przekonanie, że popełnianie przestępstw nie może ujść bezkarnie i spotyka się ze sprawiedliwą karą. Także z tych względów Sąd nie oparł rozstrzygnięcia na zasadzie pełnej absorpcji. Oparcie rozstrzygnięcia na zasadzie pełnej absorpcji kłóciłoby się z powyższymi celami prewencji indywidualnej i ogólnej i w rzeczywistości stanowiłoby dla oskarżonego formę swego rodzaju nagrody. Biorąc po uwagę powyższe Sąd uznał karę łączną w wymiarze roku ograniczenia wolności za adekwatną w ustalonych warunkach przedmiotowej sprawy. Zdaniem Sądu kara łączna w tej wysokości w pełni realizuje swoje cele wychowawcze i zapobiegawcze wobec sprawcy i ma za zadanie zmobilizowanie go do postępowania w przyszłości zgodnie z normami prawnymi, utwierdzenie w jego świadomości potrzeby przestrzegania prawa i społecznie akceptowanych norm zachowań, a przede wszystkim uchronienie go przed powrotem na drogę przestępstwa, poprzez zaakcentowania nieopłacalności wchodzenia w kolizję z prawem. Orzeczona kara jest adekwatną do stopnia winy i stopnia społecznej szkodliwości czynów i spełni cele stawanie karze – te natury ogólnoprewencyjnej, ale przede wszystkim cele zapobiegawcze.
Realizując dyrektywy ustawowe na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary grzywny Sąd w punkcie V sentencji wyroku zaliczył oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności przyjmując, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równoważny jest dwóm dniom ograniczenia wolności.
W punkcie VI sentencji wyroku Sąd na podstawie art. 627 k.p.k. obciążył oskarżonego wydatkami postępowania, zaś na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił go od uiszczenia opłaty, uznając, że z uwagi na sytuację życiową i majątkową obciążenie go kosztami sądowymi w pełnej wysokości stanowiłoby nadmierną uciążliwość.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie
Data wytworzenia informacji: