Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

III K 582/14 - uzasadnienie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie z 2015-11-27

Sygn. akt III K 582 /14

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej, Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 9 kwietnia 2014 r. funkcjonariusze Policji st. asp. A. P. wraz z asp. T. M. i sierż. szt. M. B. ok. godz. 19:00 udali się na ulicę (...) w W. w celu zatrzymania i doprowadzenia na (...) w W. celem przesłuchania M. S. w związku ze złożeniem przez jego byłą konkubinę K. G. zawiadomienia o popełnieniu przez niego przestępstwa nękania jej oraz gróźb karalnych.

Drzwi na klatce otworzyła im B. S. (1) – matka M. S., która odmówiła wpuszczenia policjantów do mieszkania i udzielenia odpowiedzi, gdzie jest jej syn, rozmawiała z nimi przez przeszklone drzwi na korytarzu klatki schodowej. W trakcie tej rozmowy z windy wyszedł mężczyzna. Policjanci wylegitymowali go, okazało się, że jest to M. S., który został poinformowany o celu wizyty Policji i wówczas zaczął zachowywać się agresywnie, krzyczał, żeby ,,wypierdalali”, kierował do policjantów słowa ,,jebane psy” oraz że im ,,łby rozpierdoli”, bo już wcześniej ,,załatwił dwóch psów”. Gestykulował przy tym, a następnie zaczął wymachiwać rękami. Policjanci obezwładnili go, założyli mu kajdanki i zaprowadzili do radiowozu.

W drodze do (...) W. II w radiowozie M. S. nadal wyzywał policjantów od „ jebanych psów”, stwierdził też, że jak wyjdzie następnego dnia to się na nich zemści, „zapierdoli ich” i po tym ukryje i go nie znajdą, następnie uderzył głową w szybę radiowozu, co spowodowało u niego zasinienie prawego łuku brwiowego i powiedział „ teraz zobaczymy”. Nie chciał wezwania karetki.

Po przybyciu do (...) W. (...) M. S. uspokoił się i zaproponował funkcjonariuszom Policji, żeby się z nim dogadali, że ma przy sobie „ kupę kasy”, którą mogą sobie wziąć, a w zamian go wypuścić, a on już „ pogada z tą suką i będzie po sprawie” „ona wszystko odszczeka”. W trakcie przeszukania ujawniono u M. S. kwotę 9.332 złotych. Mężczyzna powiedział wówczas do policjantów, żeby nie udawali świętych, że każdego można przekupić, nie muszą być tacy czyści. Potem powiedział im, iż skoro nie chcą zarobić to załatwi ich inaczej, zgłosi, że go pobili i będą mieli „przesrane”, , ,bo już wcześniej ugotował policjantów, mówiąc że go pobili”.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: zeznań świadka A. P. (k. 18v-19, 192-194), zeznań świadka T. M. (k. 21v, 266-267), zeznań świadka M. B. (k. 23v-24, 190-192),protokołu oględzin rzeczy (k. 7, 17), protokołu przeszukania osoby (k. 12-16), protokołu zajęcia mienia (k. 26-29), historii zdarzenia (k. 221-225), odpowiedzi z (...) z załącznikami (k. 226-2290.

M. S. ma 30 lat, jest żonaty, ma dwoje dzieci w wieku 6 lat i 11 miesięcy. Ma wykształcenie średnie, z zawodu jest mechanikiem samochodowym. Oskarżony prowadzi własną działalność gospodarczą – jest podwykonawcą firmy kurierskiej, wskazał iż osiąga dochód w wysokości około 2.000-2.500 złotych miesięcznie. Posiada majątek w postaci samochodu marki F. (...) z 2000 r. (oświadczenie k. 159, informacja o dochodach za 2013 i 2014 r. k. 271-272).

M. S. był uprzednio dwukrotnie karany:

- wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli z dnia 24 czerwca 2008 r. (sygn. IV K 677/07), zmienionym przez wyrok Sądu Okręgowego z dnia 14 stycznia 2009 r. za czyn z art. 222 § 1 k.k. w zb. z art. 224 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. skazano go na karę 1 roku pozbawienia wolności, za czyn z art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności, jako karę łączną orzeczono karę 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności;

- za czyn z art. 281 k.k. i art. 283 k.k. skazano go na karę grzywny wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy Żoliborza z dnia 08 lipca 2008 r. (III K 349/07), zmienionym przez wyrok Sądu Okręgowego z dnia 04 lutego 2009 r. (karta karna k. 253-254, odpisy wyroków k. 69-70, 71-72, 257-258, 259, 263-264, odpis postanowienia k. 73).

M. S. opuścił Zakład Karny w dniu 16 kwietnia 2011 r. po odbyciu 1 roku i 3 miesięcy kary pozbawienia wolności w pierwszej z tych spraw ( informacja o pobytach i orzeczeniach k. 260-261).

Podejrzany M. S. (k. 40-42) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Zaprzeczył, by był agresywny i wulgarny wobec policjantów, a także by proponował im pieniądze.

Przesłuchany ponownie po uzupełnieniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów podejrzany M. S. skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień (k. 52).

W trakcie kolejnego przesłuchania (k. 88-89) ponownie nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że został pobity przez policjantów i dlatego poinformował ich o złożeniu na nich skargi. Zaznaczył, że może długo dyskutował z policjantami, ale ich nie wyzywał i nie groził im, a zwłaszcza nie proponował im żadnych pieniędzy.

Przed Sądem M. S. (k. 160-162) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Tłumaczył, iż po powrocie z pracy do domu zastał na swym piętrze trzech mężczyzn, którzy po wylegitymowaniu go od razu go skuli informując go iż przyczyną zatrzymania jest udział w grupie związanej z narkotykami. Przekazał matce torbę z zakupami, a której był też jego portfel. Wyjaśnił, że miał przy sobie gotówkę w kwocie 9300 zł, którą również chciał zostawić matce, ale funkcjonariusze zakazali mu tego, oświadczając iż będzie ona dowodem w sprawie. Następnie wszyscy zjechali windą na dół, jeden z panów cofnął się po dowód, który został w siatce, przepraszał wówczas matkę za to, że szarpali za klamkę, byli napastliwi. Potem nastąpiło przeszukanie samochodu pod kątem narkotyków, a potem radiowozem wszyscy pojechali na Komendę. Oskarżony był cały czas skuty, a funkcjonariusz kierowca wściekły, że muszą przeprowadzić procedurę przesłuchania. Na Komendzie oskarżony dowiedział się, że został zatrzymany pod zarzutem gróźb karalnych wobec K. G.. Oskarżony chciał iść do pracy, gotówka, którą miał to częściowo były pieniądze Społem, gdzie jest kurierem. Kazano mu się rozebrać, potem ponownie skuto i jeden z policjantów, nie wie który zaczął go bić, kopać i rzucił na ziemię. Następnie drugi z funkcjonariuszy dwa razy ko kopnął. Trzeci z Policjantów go nie bił. Wtedy podpisał protokół zatrzymania. Po wszystkim pozwolono mu się ubrać, a jeden z policjantów zaproponował, że ,,mogą się sprawdzić”. Oskarżony wskazał, że z prawego łuku brwiowego obficie leciała mu krew, poinformował wówczas funkcjonariuszy, że złoży na nich skargę. Po powrocie z łazienki gdy miał ręce skute z przodu podszedł do niego ,,najbardziej agresywny policjant” i z otwartej dłoni uderzył go w uszy jednocześnie dwoma dłońmi. Następnie zaprowadzono go do drugiego pokoju, gdzie znajdował się policjant (...) i ponownie podano mu do podpisania protokół zatrzymania, tłumacząc że w poprzednim był pomylony PESEL. Oskarżony odmówił podpisania tłumacząc się tym, że w chwili przyjechania na Komendę miał już rozbite oko, co nie było prawdą jak utrzymywał.

Na pytania obrońcy oskarżony dodał, iż w trakcie zdarzenia na korytarzu na sekundę wyszła jedna z sąsiadek, zaś całe zdarzenie pod klatka bloku widziała inna sąsiadka.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, uznając, iż stanowią one jedynie jego linię obrony, zmierzającą do ekskulpowania jego osoby, lecz sprzeczną z dowodami uznanymi przez Sąd za wiarygodne, to jest z zeznaniami policjantów.

Sąd z przyczyn wskazanych przy ocenie zeznań policjantów dał im w całości wiarę odnośnie przebiegu zdarzeń i zachowań oskarżonego. Bezsporne w niniejszej sprawie było, że policjanci przybyli do miejsce zdarzenia w celu zatrzymania M. S. na skutek zawiadomienia K. G., to jest jako funkcjonariusze publiczni i w celu wykonywania zleconych im obowiązków, zatem nie mieli w stosunku do oskarżonego żadnego osobistego negatywnego nastawienia – takich okoliczności nie wskazuje nawet sam oskarżony. Świadkowie wskazani przez oskarżonego (dwie sąsiadki) na okoliczność przebiegu interwencji nie ujawnili żadnych okoliczności korzystnych dla niego, przeciwnie – przesłuchani po raz pierwszy na rozprawie bądź nie mieli nic do powiedzenia na temat zachowania czy to funkcjonariuszy wobec oskarżonego, czy jego wobec nich (świadek E. K.), bądź jedynie zaobserwowali spokojne przeprowadzenie oskarżonego do radiowozu (świadek E. R.). Nie ostało się jako prawdziwe twierdzenie oskarżonego, iż w trakcie zdarzenia na klatkę schodowa wyszła sąsiadka spod nr 47 (jak ustalono E. K.), która może potwierdzić, iż nie było z jego strony machania rękami czy próby ucieczki – sąsiadka ta zaprzeczyła, by wychodziła w trakcie interwencji podjętej wobec oskarżonego, co w wyniku konfrontacji z nią przyznała również jego matka, która początkowo również twierdziła podobnie jak syn, iż sąsiadka ta widziała fragment zdarzenia na klatce. Zaś druga sąsiadka E. R. (k. 197) nie wspominała nic o deklarowanym przez oskarżonego przeszukiwaniu jego samochodu pod kątem narkotyków, mimo, iż obserwowała jego przeprowadzenie od klatki do radiowozu. Sąd miał tu również na uwadze – w świetle linii obrony oskarżonego - treść odpowiedzi nadesłanej z (...) W-wa II wraz załącznikami (k. 226-229), z protokołu zatrzymania wynikało, iż M. S. posiadał ,,widoczne zasinienie prawego łuku brwiowego”. Sąd dał jednakże wiarę policjantom również w zakresie mechanizmu powstania tego zasinienia, to jest na skutek własnych działań oskarżonego. Zdaniem Sądu, linia obrony oskarżonego oparta na twierdzeniu, iż jedynie dyskutował z policjantami, zaś oni pobili go i skopali nie odzwierciedla, zdaniem Sądu, prawdziwego stanu rzeczy i jest dość powszechnie spotykana w praktyce procesowej.

Sąd dał natomiast w całości wiarę zeznaniom świadków A. P. (k. 18v-19, 192-194), T. M. (k. 21v, 266-267), M. B. (k. 23v-24, 190-192) - funkcjonariuszy Policji, którzy podejmowali interwencję wobec oskarżonego.

Zeznania tychże trzech świadków były w tej sprawie kluczowym materiałem obciążającym oskarżonego. Zważyć tu jednak należy, iż trzej świadkowie nie występowali jako bezstronni i obiektywni obserwatorzy interwencji, lecz jako osoby pokrzywdzone, a zatem osobiście zainteresowane rozstrzygnięciem tej sprawy, co nakazywało szczególną ostrożność przy ocenie ich zeznań. Należało też mieć na uwadze, iż w polskim systemie prawnym nie istnieje jakakolwiek hierarchia dowodów, zatem słowa świadka funkcjonariusza Policji winny być oceniane na tychże samych zasadach co zeznania świadków postronnych, choć jest oczywiste, iż funkcjonariuszom za przedstawienie wersji nieprawdziwej grożą dodatkowe konsekwencje z utratą pracy włącznie – Sąd tego faktu również nie tracił z oczu.

Tymczasem świadkowie ci przedstawili spójną i logiczną wersję zdarzenia . Sąd nie dopatrzył się też żadnych merytorycznych rozbieżności mogących podważać wiarygodność ich zeznań. Ich zeznania złożone w dniu zdarzenia są spontaniczne, charakteryzuje je zrozumiały język i stabilność przekazu. Protokoły ich zeznań nie budzą żadnych wątpliwości w zakresie swobody składania poszczególnych relacji. Odnosząc się do zadeklarowanej na rozprawie niepamięci pokrzywdzonych co do zdarzenia przed odczytaniem zeznań Sąd uznał, że jest to racjonalnie zrozumiałe z racji ich zawodu, upływu czasu i mnogości interwencji, pozostaje zatem bez negatywnego wpływu na ocenę ich zeznań. Po odczytaniu zeznań, złożonych przez nich w toku postępowania przygotowawczego potwierdzili je bez wahania i bez wątpliwości. Sąd nie znalazł więc żadnych podstaw do podważenia wiarygodności zeznań trzech wskazanych pokrzywdzonych.

Nie ulega też wątpliwości, iż policjanci pojawili się w miejscu zdarzenia w związku ze zgłoszeniem byłej konkubiny oskarżonego, pod adresem której kierował groźby karalne oraz uporczywie ją nękał. Pokrzywdzeni pojawili się tam zatem, by zapewnić przestrzeganie porządku publicznego, w sposób oczywisty naruszanego przez oskarżonego, zatem uczestniczyli w zdarzeniu jako funkcjonariusze publiczni, a więc osoby co do zasady nie mające interesu w bezpodstawnym obciążaniu kogokolwiek, co ich samych narażałoby zresztą na odpowiedzialność z art. 233 k.k., a także na odpowiedzialność dyscyplinarną i ewentualną utratę pracy.

Wobec powyższego Sąd dał wiarę wskazanym świadkom. Z analizy akt sprawy w żaden sposób nie wynika również, aby istniał jakikolwiek racjonalny powód ku temu, by wyżej wymienieni funkcjonariusze publiczni mieli składać fałszywe zeznania na niekorzyść oskarżonego. Zeznania tychże świadków są, w ocenie Sądu, w pełni wiarygodne i nie zawierają żadnych sprzeczności, które dyskredytowałyby ich moc dowodową. Świadkowie ci przedstawili spójną i logiczną wersję zdarzenia, zaś Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności mogących realnie podważać wiarygodność ich zeznań.

Za wiarygodne, aczkolwiek niewiele wnoszące do sprawy Sąd uznał również zeznania świadka P. N. (k. 267-268), który szczegółowo wyjaśnił procedurę postępowania z dostrzeżonymi błędami w protokole.

Zeznania świadka B. S. (2) matki oskarżonego (k. 194-195) Sąd rozważał z dużą ostrożnością jako osoby najbliższej oskarżonemu. Świadek podała przed Sądem, że przy niej nie było żadnej szarpaniny, policjanci od razu skuli syna, zaprzeczyła, by syn stawiał opór czy też wyzywał funkcjonariuszy.

Sąd nie dał wiary relacji świadka co do przebiegu tego fragmentu zdarzeń, przy którym była obecna. Świadek ta z oczywistych osobistych względów starała się przedstawić syna w jak najlepszym świetle. Relacji tego świadka, nie potwierdziła również wskazywana przez nią i oskarżonego sąsiadka - świadek E. K. (k. 195-196), która – według słów matki oskarżonego - miała „jakiś czas” przypatrywać się zdarzeniu na korytarzu. Sąd zmuszony był skonfrontować bezpośrednio relacje obu kobiet i w efekcie matka oskarżonego przyznała, iż sąsiadka miała kontakt jedynie z policjantami, natomiast gdy pojawił się oskarżony sąsiadki już na korytarzu nie było. Zatem w konsekwencji Sąd dał wiarę twierdzeniu świadka E. K., iż nie widziała momentu jak oskarżony pojawił się na korytarzu, ani jak był zatrzymywany.

Druga wskazywana przez oskarżonego sąsiadka - świadek E. R. (k. 197) wskazała, iż z odległości ok. 50 metrów obserwowała przeprowadzenie oskarżonego z klatki do samochodu, zaprzeczyła by oskarżony zachowywał się agresywnie czy też szarpał się. Zeznania te pozostawały bez realnego znaczenia dla sprawy, bowiem ani policjanci ani oskarżony nie wskazywali, by na tym etapie interwencji dochodziło do jakiś nietypowych sytuacji z którejkolwiek ze stron.

Żadnych wątpliwości Sądu, co do swej wiarygodności i rzetelności nie wzbudziły pozostałe dowody ujawnione w sprawie. Zostały one bowiem sporządzone w sposób prawidłowy, zgodnie do stosownych regulacji prawnych określających ich formę i treść. Dowody te nie dały w ocenie Sądu jakichkolwiek podstaw, by kwestionować je pod względem wiarygodności i fachowości, zostały sporządzone zgodnie z odpowiednimi przepisami, przez powołane do tego instytucje bądź funkcjonariuszy i korzystają z domniemania autentyczności oraz prawdziwości zawartych w nich oświadczeń.

Zdaniem Sądu, wszystkie ocenione wyżej dowody tworzą logicznie powiązaną całość i pozwalają na ustalenie stanu faktycznego zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego.

Odnośnie wskazania podstaw prawnych, na których opierał się Sąd przy analizie przedmiotowej sprawy:

Jak wynika z treści art. 224 § 2 k.k. – karze pozbawienia wolności do lat 3 podlega ten, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.

Zgodnie z dyspozycją art. 226 § 1 k.k. – jeżeli sprawca znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności pozbawienia wolności do roku.

Natomiast art. 229 § 3 k.k. stanowi, iż karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 podlega ten, kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, o ile działa, aby skłonić tą osobę do naruszenia przepisów prawa.

W przedmiotowej sprawie Sąd doszedł do przekonania, iż ujawniony materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje, że oskarżony M. S. popełnił zarzucane mu czyny i pozwala bez żadnych wątpliwości na uznanie ich winy za udowodnioną, z tym, że Sąd uznał za konieczne uzupełnienie opisu i kwalifikacji prawnej pierwszego z czynów zarzucanych oskarżonemu o działanie w warunkach recydywy, o możliwości czego uprzedził na rozprawie (k. 276).

Co do czynu pierwszego - warunkiem konstytutywnym dla zaistnienia przestępstwa stypizowanego w art. 229 § 1 i 3 k.k., obok wręczenia albo obietnicy wręczenia korzyści majątkowej (bez wątpienia są nią pieniądze) lub osobistej w zamian za dopuszczenie się przez osobę otrzymującą korzyść naruszenia przepisów prawa, jest również to, aby osoba korzyść otrzymująca była osobą pełniącą funkcję publiczną. Zaś „naruszenie przepisów prawa", o jakim mowa w art. 229 § 3, to naruszenie każdego aktu normatywnego obowiązującego powszechnie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, które oznacza niewykonanie nakazu lub przekroczenie zakazu, obowiązujących osobę pełniącą funkcję publiczną jako adresata tych norm. Naruszenie przepisów prawa w rozumieniu art. 229 § 3 k.k. nie obejmuje natomiast tych zachowań osób pełniących funkcje publiczne, które są uzależnione od ich oceny danej sytuacji faktycznej. W realiach niniejszej sprawy ustalono, iż oskarżony M. S. zaproponował funkcjonariuszom policji w osobach A. P., T. M. i M. B. pieniądze w kwocie 9.332 złotych w zamian za odstąpienie od wykonywania przez nich czynności służbowych i jego zwolnienie bez przesłuchiwania go do sprawy, w której zarzucono mu przestępstwo. Oczywistym jest, iż postawienie zarzutów i przesłuchanie jest niezbędnym elementem każdego postępowania przygotowawczego i w tym celu oskarżony został zatrzymany, tymczasem on wprost deklarował, iż wypuszczony „ pogada z tą suką i będzie po sprawie”, bo „ona wszystko odszczeka”. Zatem butnie wprost wobec funkcjonariuszy publicznych wyraził groźbę wobec byłej konkubiny, która groźby z jego strony właśnie zgłaszała, zaś z kontekstu jego słów wynikał zamiar popełnienia przestępstwa przeciwko jej zdrowiu. Tym samym oskarżony obiecywał udzielić korzyści majątkowej funkcjonariuszom organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego w zamian za naruszenie przepisów prawa. Jak wynika bowiem z art. 1 pkt 2 ppkt 1 i 2 ustawy o Policji do podstawowych zadań Policji należą: ochrona życia i zdrowia ludzi przed bezprawnymi zamachami naruszającymi te dobra, jak również ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego. Policjanci ci mieli zatem nie tylko prawo, ale i obowiązek zatrzymania oskarżonego w związku z podejrzeniem popełnienia przez niego przestępstw na szkodę byłej konkubiny oraz jego postawą wskazująca, iż zwolniony może realnie popełnić kolejne przestępstwo, celem doprowadzenia do szybkiego i siłowego zakończenia sprawy. Wypuszczenie go w tej sytuacji nie leżało ani w ich realnych kompetencjach, ani nie było uzależnione od ich oceny sytuacji, do mieszkania zajmowanego przez oskarżonego przyjechali właśnie po to, by go zatrzymać w związku ze zgłoszeniem podejrzenia o popełnieniu przestępstwa przez niego. Cała sytuacja i zachowanie oskarżonego mogły być nawet rozważane w kategoriach zrealizowana przesłanek zastosowania tymczasowego aresztowania, o czym niemożliwe było zadecydowanie przed formalnym postawieniem zarzutów i odebraniem od oskarżonego wyjaśnień. Finalnie zastosowano wobec oskarżonego dozór Policji połączony z zakazem kontaktowania się z konkubiną.

Sąd uznał, iż również ten czyn popełniony został w warunkach recydywy, bowiem przedmiotem ochrony przepisu art. 229 k.k. - podobnie jak w przypadku art. 224 k.k. i art. 226 k.k. - jest prawidłowość funkcjonowania instytucji państwowych i samorządu terytorialnego, działających w Polsce, jak również instytucji publicznych w państwach obcych oraz organizacji międzynarodowych. Przedmiot ten stanowi również dobre imię tych instytucji i organizacji oraz zaufanie do rzetelności oraz bezinteresowności osób pełniących w nich funkcje publiczne. Zatem we wszystkich trzech przypadkach (zarzutach z aktu oskarżenia) jest to to samo dobro prawne, przeciwko któremu zostało skierowane przestępstwo, za które oskarżony został już uprzednio skazany (art. 222 § 1 k.k. w zb. z art. 224 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.) i odbył karę w sprawie o sygn. akt IV K 677/07 (Zakład Karny opuścił w dniu 16 kwietnia 2011 r. po odbyciu 1 roku i 3 miesięcy kary pozbawienia wolności).

Co do czynu drugiego - znieważenie funkcjonariusza publicznego jest przestępstwem umyślnym, przy czym konieczne jest ustalenie, że sprawca obejmował swoją świadomością i wolą to, iż jego działanie skierowane jest przeciwko funkcjonariuszowi publicznemu oraz w czasie i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Wypowiedzi zawierające słowa „ psy jebane” kierowane przez oskarżonego M. S. pod adresem podejmujących wobec niego interwencję policjantów niewątpliwie przy zastosowaniu obiektywnych kryteriów oceny (z punktu widzenia przeciętnego człowieka) wskazują, iż miały one cel i charakter znieważenia ich adresatów. W ocenie Sądu oskarżony swoim działaniem – poprzez kierowanie takich słów chciał dać wyraz uczuciu pogardy dla godności osobistej obojga funkcjonariuszy publicznych, jak i pośrednio reprezentowanej przez nich instytucji – Policji oraz stanowiło to wyraz braku poszanowania dla funkcjonariuszy publicznych pełniących obowiązki służbowe. Nie ulega wątpliwości, że wykrzykując w kierunku policjantów wskazane słowa oskarżony znieważył A. P., T. M. i M. B. podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Zniewaga ta dotknęła osobiście i bezpośrednio dobre imię i cześć funkcjonariuszy, odznaczała się też silnym natężeniem złej woli oskarżonego. Policjanci przedstawili się, byli na służbie, rozpoczęli interwencję - oskarżony zatem wiedział, że swoje słowa kieruje do policjantów, świadczy o tym zresztą użyte przez niego sformułowanie „psie”, będące powszechnie znanym pogardliwym określeniem policjanta.

Co do czynu trzeciego - groźba jest oddziaływaniem na psychikę drugiej osoby przez przedstawienie zagrożonemu zła, które go spotka ze strony grożącego albo innej osoby, na której zachowanie grożący ma wpływ. Wystarczy, że treść groźby zostaje przekazana zagrożonemu. Jest to bowiem przestępstwo przeciwko wolności, a nie przeciwko dobrom, które narusza przestępstwo będące treścią groźby. Warunkiem przestępności czynu jest, aby groźba wzbudzała uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, jest to bowiem przestępstwo materialne i stan uzasadnionej obawy osoby zagrożonej stanowi skutek. Pokrzywdzony musi potraktować groźbę poważnie i uważać jej spełnienie za prawdopodobne. Dla dokonania przestępstwa z art. 224 § 2 k.k. wystarczające jest wypowiedzenie groźby bezprawnej lub zastosowanie przemocy motywowane chęcią osiągnięcia określonego w przepisie celu. Osiągnięcie tego celu, to jest zmuszenie funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej do określonego postępowania, jakkolwiek ma wpływ na stopień społecznej szkodliwości zachowania sprawcy, nie stanowi znamienia komentowanego typu czynu zabronionego. Jest to przestępstwo umyślne, które można popełnić działając wyłącznie z zamiarem bezpośrednim.

W przedmiotowej sprawie oskarżony M. S. w dniu 9 kwietnia 2014 r. w W. stosował groźby bezprawne wobec policjantów A. P., T. M. i M. B. – będącym funkcjonariuszami publicznymi w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej – zatrzymania M. S. i przesłuchania go. Słowa oskarżonego, iż ,,łby rozpierdoli”, bo już wcześniej ,,załatwił dwóch psów” czy też, iż jak wyjdzie następnego dnia to się na nich zemści, „zapierdoli ich” i po tym ukryje i go nie znajdą niewątpliwie w kontekście całej sytuacji mogły wywoływać obawę. Tym bardziej, iż - jak wynika z zeznań jednego z pokrzywdzonych świadka T. M. – policjanci posiadali wiedzę, iż zatrzymywany potracił samochodem innych funkcjonariuszy (k. 21v). Zdaniem Sądu w realiach przedmiotowej sprawy deklarowane subiektywne obawy pokrzywdzonych i ich przekonanie o prawdopodobieństwie realizacji gróźb kierowanych pod ich adresem przez oskarżonego mogą być uznane za uzasadnione, zarówno ze względu na okoliczności w jakich groźby te zostały wyrażone, jak i z uwagi na osobę grożącego i wrażenie jakie czyniłby on na normalnie wrażliwym obserwatorze w analogicznej sytuacji jak w realiach niniejszej sprawy. Zdaniem Sądu, biorąc pod uwagę kontekst sytuacyjny zdarzenia, każdy normalnie rozumujący człowiek w podobnej sytuacji odczuwałby obawę przed spełnieniem takich gróźb. Treść wypowiadanych przez oskarżonego słów skierowanych do pokrzywdzonych bez żadnych wątpliwości wskazywała na jego zamiar pozbawienia ich życia. Motywacja oskarżonego, to jest jego ukierunkowanie na uzyskanie niezatrzymania go w ustalonych realiach jest oczywista i tożsama z celem wprost wyrażonym przez niego wprost w kontekście proponowania korzyści majątkowej.

Sąd w przedmiotowej sprawie nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które wyłączałyby możliwość przypisania oskarżonemu winy. Jest on osobą pełnoletnią, dojrzałą, poczytalną, nie działał pod wpływem błędu. Można więc było od niego wymagać zachowania zgodnego z obowiązującymi normami prawnymi, a jego postępowanie nie usprawiedliwiają żadne okoliczności nadzwyczajne. Oceniając stopień winy oskarżonego, Sąd uznał, iż zarzucanych mu czynów lub czynu dopuścił się umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Nic nie usprawiedliwia tego zachowania, dlatego stopień jego winy jest znaczny.

Stopień społecznej szkodliwości popełnionych przez oskarżonego czynów Sąd uznał za wysoki, mając na uwadze rodzaj naruszonych przez niego dóbr, postać zamiaru, motywację oskarżonego, jak również okoliczności popełnienia czynów. Nie ulega wątpliwości, że zachowania oskarżonego wzbudzają silną społeczną dezaprobatę.

Przechodząc do uzasadnienia wymiaru kar orzeczonych wobec oskarżonych:

Rozważając kwestie rodzaju i wysokości kary Sąd kierował się dyrektywami wymiaru kary, określonymi w art. 53 k.k., nadto Sąd miał nadto na względzie wszystkie okoliczności przemawiające zarówno na korzyść oskarżonego, jak i na jego niekorzyść.

Do okoliczności obciążających zaliczyć należało przede wszystkim wskazywany wyżej wysoki stopień społecznej szkodliwości przypisanych mu czynów oraz fakt uprzedniej jego karalności – wykraczającej poza skazanie będące podstawa przyjęcia recydywy działania, jak również rażące, świadome i celowe naruszenie czci i godności funkcjonariuszy Policji. Okoliczności łagodzących Sąd nie dostrzegł.

Mając powyższe na względzie, Sąd wymierzył:

za pierwszy czyn zarzucany w akcie oskarżenia na podstawie art. 229 § 1 k.k. karę 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności;

- za drugi czyn zarzucany w akcie oskarżenia na podstawie art. 226 § 1 k.k. – karę 6 miesięcy pozbawienia wolności;

- za czyn trzeci zarzucany w akcie oskarżenia na podstawie art. 224 § 1 k.k. karę 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Zdaniem Sądu są to kary sprawiedliwe, adekwatne do okoliczności popełnienia przypisanych oskarżonemu czynów, do stopnia ich społecznej szkodliwości oraz do stopnia win oskarżonego. Orzekając kary ograniczenia wolności w tym wymiarze Sąd miał również na uwadze cele zapobiegawcze i wychowawcze kary w ramach prewencji indywidualnej oraz potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej w społeczeństwie i cele prewencji generalnej, której zadaniem jest wyrobienie u sprawcy przekonania o nieuchronności kary. Analiza zachowania oskarżonego, niezbicie dowodzi tego, że wymierzenie kar w orzeczonym wymiarze będzie stanowiło miarodajną do realiów sprawy dolegliwość, która nie będzie mieć charakteru nadmiernej represji, jednakże wypełni funkcję prewencyjną tak indywidualną, jak i generalną.

Sąd orzekł o tym w punktach I, II i III wyroku.

Wymierzając zaś oskarżonemu M. S. karę łączną Sąd miał na uwadze, iż przy wymiarze kary łącznej nie ma znaczenia stopień zawinienia ani stopień społecznej szkodliwości czynu. Pod uwagę należy brać przede wszystkim względy prewencji indywidualnej i ogólnej. Inaczej rzecz ujmując wymierzając karę łączną pozbawienia wolności Sąd musiał mieć na uwadze potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Kara powinna wpływać na przekonanie, że popełnianie przestępstw nie może ujść bezkarnie i spotyka się ze sprawiedliwą karą. Sąd miał tu na uwadze stanowisko Sądu Najwyższego, zgodnie z którym „ W orzecznictwie jak i w nauce prawa karnego uznaje się, że wymiar kary łącznej jest wymiarem dwuetapowym. W pierwszym etapie sąd wymierza kary jednostkowe, w drugim karę łączną. Wzgląd na społeczne niebezpieczeństwo przypisanych sprawcy czynów powinien być brany pod uwagę na pierwszym etapie wymiaru, czyli przy orzekaniu kar jednostkowych. W drugim etapie, przy określaniu wysokości kary łącznej sąd powinien dawać prymat dyrektywom prewencji indywidualnej i generalnej (...)” (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 28 listopada 1990 r. II KR 61/90, OSP 1991/11-12 poz. 292).

Wymiar kary łącznej mógł oscylować w granicach od minimalnie 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności (absorpcja) do maksymalnie 2 lat i 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności (kumulacja). Sąd zastosował tu zasadę asperacji, uznając karę łączną w wymiarze 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności za adekwatną w ustalonych warunkach przedmiotowej sprawy. Tak ukształtowana kara łączna, zadaniem Sądu, w sposób należyty uświadomi oskarżonemu naganność jego zachowania, a także będzie stanowić dla niego wystarczającą dolegliwość i sprawiedliwą odpłatę za popełnione przez niego czyny.

Sąd orzekł o tym w punkcie IV wyroku.

Wobec faktu, iż w niniejszej sprawie oskarżony M. S. był zatrzymany w dniach 09 kwietnia 2014 roku (od godz. 18:20) i 10 kwietnia 2014 roku (do godz. 16:10) zatrzymany - Sąd w punkcie V wyroku - zaliczył mu na poczet orzeczonej kary ograniczenia wolności tenże okres.

Przy czym Sąd, zgodnie z treścią art. 4 § 1 k.k. zastosował ustawę kodeks karny w brzmieniu obowiązującym przed nowelizacją, która weszła w życie w dniu 1 lipca 2015 r., albowiem uprzednie brzmienie art. 63 § 1 k.k. było dla oskarżonego względniejsze, nakazywało bowiem zaliczenie na poczet kary 2 dni pozbawienia wolności, podczas, gdy obecne brzmienie tego przepisu pozwalałoby na zaliczenie jedynie 1 dnia.

Sąd w punkcie VI wyroku uznał, iż zasady słuszności wymagają, by zwolnić oskarżonego z obowiązku uiszczenia wydatków sądowych i nie obciążać go opłatą, bowiem biorąc pod uwagę fakt deklarowane przez niego okoliczności finansowe.

SSR Agnieszka Jaźwińska

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Grażyna Wojda
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie
Data wytworzenia informacji: